niedziela, 29 stycznia 2012

Rzecznik dobrego

"I któż wyrządzi wam co złego,
Jeżeli będziecie gorliwymi rzecznikami dobrego?

Ale chociażbyście nawet mieli cierpieć dla sprawiedliwości,
Błogosławieni jesteście.
Nie lękajcie się więc gróźb ich i nie trwóżcie się.

Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych,
zawsze gotowi do obrony przed każdym,
domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej,

Lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem.
Miejcie sumienie czyste, aby ci,
Którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze,
Zostali zawstydzeni, że was spotwarzali.

Lepiej bowiem jest, jeżeli taka jest wola Boża,
cierpieć za dobre uczynki niż za złe uczynki."

I Piotra 3, 13-17



To słowo, które od kilku przeszłych dni za mną chodzi.
Przypomina mi, że jeśli znoszę zniesławienia
z racji manifestowania przynależności do Jezusa,
to cierpię tylko i wyłącznie dla Jego imienia i z Jego woli.

To krótki ale bardzo, dla mnie, treściwy przepis.
Pomaga mi znosić codzienne przytyki i ironiczne uśmieszki.

Przypomina mi przy tym, jaką winienem postawę przyjmować.
Boża miłość pomaga mi przechodzić przez to z łagodnością i szacunkiem.

Być gorliwym rzecznikiem dobrego...

Gorliwym, nie znaczy namolnym i nachalnym.
Gorliwym w miłości do Boga.
Świadczącym nie tylko słowem, a przede wszystkim swym życiem.
Idącym przez świat z czystym sumieniem.
Prawym i sprawiedliwym.

Panie, chcę być rzecznikiem dobrego.
Rozsiewać wokół siebie słowo, które darzy życiem.



poniedziałek, 23 stycznia 2012

Banicja

Z Bożą pomocą, każdego dnia swoje "JA" skazuję na banicję :)

To co teraz jest dla mnie naturalnym faktem, wcześniej nie było do pomyślenia.
Mam na myśli postrzeganie samego siebie.
Zanim Bóg się mnie dotknął, karmiłem sukcesywnie swoje ego.
W centrum byłem JA, a wszystko inne miało być podporządkowane moim potrzebom.
Całkowicie usunąłem ze swego umysłu fakt, że jest ktoś nade mną.
Egoizm w zaawansowanym stopniu.
Nic i nikt nie miał prawa do ingerowania w moje życie.

Teraz spoglądam na wszystko z innej perspektywy.
Tak, jakbym wyszedł z siebie i był z boku.
Naturalnym jest fakt, że istnieje mój STWÓRCA.
Traktuję to jako niezaprzeczalne zjawisko.
Nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej.
Mam przyjaciela, któremu mogę się ze wszystkiego zwierzyć.
Mam kochanego Ojca, który wciąż jest przy mnie.
Miłość jaką mnie obdarzył,
sprawia że moja pycha zaraz gdy tylko się przebudzi
i próbuje się panoszyć, natychmiast podkula ogon i ucieka.

Duch Święty wskazuje mi ścieżkę, którą mam iść.
Z wielką przyjemnością oddaję się pod jego prowadzenie!

"Nie ma równego Tobie między bogami, Panie,
I nie ma takiego dzieła, jak Twoje.
Boś Ty wielki i czynisz cuda:
Ty jedynie jesteś Bogiem.
Wskaż mi, Panie, drogę swoją,
Bym postępował w prawdzie Twojej;
Spraw, by serce moje jednego tylko pragnęło, bojaźni imienia Twego!"

Panie, spraw by nic innego mnie absorbowało, jak tylko Ty!

czwartek, 19 stycznia 2012

Przestrzeń czasowa

"Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię.
A ziemia była pustkowiem i chaosem;
Ciemność była nad otchłanią."


Stworzenie świata to nie było natychmiastowe wydarzenie.
To Boży proces odpowiednio zaplanowany, ujęty w określonej przestrzeni czasowej.
Wszystko miało swój początek i koniec, odpowiedni czas i moment.

Do chwili stworzenia człowieka upłynęła niezbędna przestrzeń czasowa,
konieczna do wypełnienia się twórczych przemian.

Dziś, niespodziewanie,
gdy w modlitwie dziękowałem Bogu za to czego dokonał w moim życiu,
to właśnie słowo do mnie trafiło.

I tak jak Bóg dał sobie odpowiedni czas na stworzenie świata,
tak i ja jestem poddany zmianom na określonej przestrzeni.
Choć wiele zmian nastąpiło natychmiast,
wiele jeszcze potrzeba czasu by inne procesy mogły zaistnieć.
Wiem jak wiele jeszcze mi brakuje.
Często moje pochopne reakcje, brak cierpliwości i niesforny język
ukazują jakim to krnąbrnym jestem uczniem.

Ale wierzę, że poddając się Bożej woli
wszystko w odpowiednim czasie będzie poddawane przemianie.

Panie, Ty zawsze, w najbardziej odpowiednim momencie, wiesz jak do mnie przemówić!

Dzisiejszy dzień w pracy to prawdziwy test na obecność cierpliwości.
Z trudem przychodzi mi niekiedy ugryźć się w język,
poczekać z reakcją, ochłonąć i podjąć pokojowe działanie.
Ciężko mi okazywać cierpliwość.
Wciąż się tego uczę. I właśnie na to potrzebuję czasu.
Ale to nie jest czas marnotrawiony. Niejeden już zauważył progres :) Dziękuję Ci Boże!

Zasmuciły mnie chwile, gdy zdenerwowanie i szemranie zaczęło pojawiać się na mych ustach.

I nagle, gdy zacząłem Boga przepraszać za te potknięcia,
otrzymałem potężną dawkę pokoju.
To niesamowite uczucie!
Tak, jakby balast całego dnia ze mnie spadł.
W chwili gdy wszystkie problemy, które mnie przytłaczały złożyłem Panu,
poczułem przyjemny pokój.
Czarne myśli i niezadowolenie z moich potknięć zniknęły...

Dziękuję Ci Jezu, że Ty wciąż obok mnie jesteś.
Bez względu na moją postawę.

Panie, dziękuję CI za pokój i radość jakimi mnie wypełniasz.
Za to dziękować przychodzi mi niezwykle łatwo.

Ale dziękuję również, choć czasami z trudem i brakiem zrozumienia,
za każde doświadczenie, napomnienie czy nawet karcenie.
Dziękuję, że pokazujesz mi w czym mi jeszcze nie dostaje.

Dziękuję, że wciąż poddajesz mnie procesowi tworzenia.
Jestem wdzięczny, że poświęcasz mi odpowiednią ilość czasu, by mnie formować.

"Gdy sprawiedliwy mnie karze, jest to łaska,
A gdy mnie karci, jest to jak wyborny olejek na głowę,
Przed którym głowa moja wzdrygać się nie będzie."

niedziela, 15 stycznia 2012

Pokój czyniący

"Błogosławieni pokój czyniący,
Albowiem oni Synami Bożymi będą nazwani."


Przekaz z dzisiejszego spotkania w kościele, potwierdził moje zeszłotygodniowe odczucia.
Głosił brat Michał Hydzik - kaznodzieja, którego zwiastowanie pamiętam jeszcze z młodości.

Codzienne spacery po okolicznych polach i lasach z psem, to też czas na modlitwę.
Wpisało się to już w codzienny rytm.
Modlę się również o żonę.
I ile razy próbuję mówić:
"Boże, zmień moją żonę", "zmień w niej to, to i to, i może jeszcze to",
słyszę:
"Nie tak się módl. Proś o cierpliwość i pokój.
Bądź moim świadectwem. To Ty się musisz przemieniać."

I zaraz gryzę się w język.

Dzisiejsze słowo potwierdziło to co odczuwam przez ostatnie dni.
Boże, niesamowity jesteś w działaniu!

Pan utwierdza mnie w przekonaniu,
że czas w którym się znalazłem to czas mojej przemiany.
Wiem i czuję to. Zauważam te zmiany.

Brat Hydzik oparł dziś swoje kazanie o historię Jakuba.
Jakże długo Bóg musiał Jakuba karcić i smagać,
by w końcu ten zrozumiał, że musi z poselstwem pokoju powrócić do swego brata.

Mam już za sobą tułaczkę przez pustynię,
wierzę że Bóg przygotowuje mnie do wejścia do Kanaanu.
Nie potrafię nawet opisać jakie to zmiany po drodze zaszły.

Ot, jeden choćby przykład.
Miałem obsesję na punkcie zakupów, a już zwłaszcza gadżetów.
Co chwilę nowe ciuszki, coraz to nowe pomysły na zabawki,
niepotrzebne i niekonieczne, próżne wynalazki itp.

Nie wiem jak to się stało, ale tego we mnie nie ma.
To znaczy wiem jak to się stało :)
Jezus mnie zmienia! Chcę wciąż się poddawać jego woli, stając się jemu podobnym.

Ale o wiele więcej przede mną zmian do osiągnięcia...

Panie, pragnę wobec innych nie tylko w słowie,
ale przede wszystkim w czynie, być Twoim świadectwem!

"A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych."

Kocham Was wszystkich!! :)

środa, 11 stycznia 2012

Nigdy wstecz...

"Lisy mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda,
Lecz Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił."


Panie, chcę porzucić wszystko co jeszcze ciągnie mnie do tego świata.
Znajduję tak wiele, po drodze, pierwiastków,
które próbują wykoleić mnie z drogi obranej w kierunku "za Tobą".
Ale TY wciąż mnie prowadzisz za rękę!

To cudowne mieć takiego przyjaciela.
Idealnego, na zawsze wiernego.
Takiego, który podniesie na duchu, który obdarzy pokojem i radością.

Zauważam, że większość czasu, poświęcanego na "niby hobby",
w swoim życiu dotąd marnotrawiłem.
Moje zainteresowania łączyły mnie z tym światem.
Choć wcześniej wydawało mi się, że nie mógłbym bez nich żyć
- teraz wydają się być zbędnym balastem.

Uwielbiam dni wolne od pracy.
To nowość w moim życiorysie.
W przeszłym życiu stwierdzałem: "nie cierpię wolnego, wytrąca mnie z rytmu".

Tęsknię za chwilami gdy mogę oddalić się od zgiełku, spacerować po lesie.
Kiedyś, piesze wędrówki były dla mnie udręką, teraz są wymarzoną "komorą modlitewną".

Panie, daj sił i mocy bym nigdy nie oglądał się wstecz.
By mój wzrok był zwrócony tylko na Ciebie!
Pragnę trwać w społeczności z Tobą, stając się podobnym do Ciebie...




niedziela, 8 stycznia 2012

Wytrwałości mi potrzeba

"Albowiem wytrwałości wam potrzeba,
Abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą,
dostąpili tego, co obiecał."


Hebr. 10, 36

Potrzebuję wytrwałości na każdym kroku.
Wytrwałości, by wytrwać w godzinie próby.

Wytrwałość w miłości.
Miłości wobec Boga i bliźnich.

A z cierpliwością idzie w parze wytrwałość.
Uczę się tej cierpliwości codziennie.

Mam doskonały poligon, na którym mogę ćwiczyć praktyczne zastosowanie cierpliwości :)
Wiem, że Bóg ten poligon dla mnie przygotował.
I zauważam, pewną prawidłowość...
Im więcej czasu spędzam na modlitwie, na czytaniu Słowa Bożego, tym więcej cierpliwości zyskuję...
Dzięki miłości :)

Dziękuję moim najukochańszym rodzicom za wytrwałość w miłości do mnie.
Mimo, że tyle razy ich zawodziłem - nie odwrócili się ode mnie.
Okazali mi swą miłość.
Owocując miłością, w którą Pan ich wyposażył.
Zaczyna kiełkować we mnie ziarno,
które dzięki nim zostało zasiane w moim sercu od młodości...
Panie! Dziękuję Ci za moich rodziców.

Sam będąc rodzicem, dostrzegam jak wielka odpowiedzialność spoczywała na nich.
Widzę, jak potężną rolę odgrywa jednomyślność.
Jakże często nasze "JA" nie pozwala nam się ukorzyć i jedno nad drugim próbuje górować.
Jedno drugiemu swoje racje udowodnić...

Jezu, ćwicz mnie nieustannie.
Badaj i doświadczaj, naucz wytrwałości by w godzinie próby powiedzieć za Jobem:

"Dobre przyjmujemy od Boga, czy nie mielibyśmy przyjmować i złego?"

czwartek, 5 stycznia 2012

Niebo

Wiersz Ady Frąckowiak idealnie opisuje stan mego ducha...

"Przekazać bym chciała każdemu z osobna,
Co w sercu przeżywam pięknego.
Opisać tę błogość grą słów niepodobna,
Jak pragnę ja do Boga mego.

Czy słyszysz? Dźwięk nieba się wokół rozlega
I pokój napełnia me wnętrze.
I usta wołają: "Do nieba, do nieba",
I ciągle pragnienie jest większe.

Dźwięk pieśni cudownych rozbrzmiewa tak miły,
Chór niebios oddaje cześć Bogu.
Na tronie Baranek, mój Jezus, On żywy,
A wokół zbawione narody.

Tam termin "problemu" już jest zapomniany
I czas się nie kończy, nie goni.
Szlak mokry na twarzy był łzą malowany -
A tam już łzy nikt nie uroni.

Tam chwała Baranka wypełnia powietrze
I wszystko tam jest doskonałe.
Tam nie ma upałów, nie zmarzniesz na wietrze,
Tam wszystko jest Bogu na chwałę.

Spotkamy tam braci i siostry sprzed wieków
I bliskich niedawno odeszłych.
Tam chorób już nie ma, i bólu, i leków,
I brak osób w latach podeszłych.

Lecz pojąć najbardziej nie mogę ja tego -
I rozum mój nigdy nie pojmie -
Że twarzą w twarz ujrzę tam Boga żywego,
Bo dziś już On zbliżył się do mnie.

O, nie ma na ziemi tu nic cenniejszego,
By niebo utracić kochane.
Mym celem jedynym jest dotrzeć do niego
I spotkać się tam z moim Panem."

Ten przepiękny wiersz odkryłem podczas lektury
dwumiesięcznika Droga Prawda Życie 6/2011.

Ej niejedną jeszcze łezkę...

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Inwentaryzacja 2011 zakończona


„Albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedy uwierzyliśmy.”
Rzym. 13,11

To pierwszy rok w moim dorosłym życiu, gdy z radością i pokojem wchodzę w kolejny etap.

Wcześniejsze lata, przełomy były przesiąknięte obawami o przyszłość.
To były inne obawy niż Wam mogłyby się wydawać
– obawy pt. ”cóż będzie jeśli moje puste i hulaszcze życie zacznie zbierać żniwo”
wcale nie motywowały mnie do szukania kontaktu z Bogiem.
Przeciwnie, próbowałem wszystkimi możliwymi sposobami,
konsekwencje swego postępowania odsuwać na kolejny rok.
Byłem świadomy, że życie moje i mojej rodziny budowałem na piasku.
Brnąłem w grzechu coraz głębiej, drwiąc z dobrych rad moich bliskich.
Przy tym będąc tak zatwardziałym, iż wcale nie zabiegałem o lepszą przyszłość.

Jestem bardzo szczęśliwy, mogąc ten rok rozpoczynać z Panem.
Czując jego obecność, wzrastając w miłości do niego.

Coś się zaczyna dziać w moim życiu. Coś bardzo dobrego.
Jezus mnie zmienia! Codziennie widzę tego efekty.
Zauważam jak ujarzmia we mnie moje słabości, codziennie je łamiąc.
Oj, nie przychodzi to łatwo.
Ale moja codzienność staje się diametralnie inna!

Mam wielką ochotę wykrzyczeć całemu światu jak jestem szczęśliwy!

Wiecie jakie to wspaniałe, mogąc uczyć się zaufania do Boga?
Niesamowite!

Wczoraj jeszcze modliłem się:
Panie, daj mi odwagę bym mógł innym opowiadać o tym co dla mnie uczyniłeś.
Postaw na mojej drodze kogoś, kto potrzebuje się dowiedzieć o Tobie…

Dziś będąc w pracy, pojawia się nagle znajomy człowiek, zwracając się o pomoc.
Przez chwilę miałem postawę neutralną, lecz w jednym momencie to poczucie jakby zniknęło.
Nie kontrolując się, ochoczo przytaknąłem.

Okazało się, że ten mężczyzna stał się bankrutem.
Starszy człowiek, stracił wraz z żoną dorobek swego życia.
Znalazł się na skraju przepaści, próbował odebrać sobie życie.
Wylądowali praktycznie na bruku, z kilkoma tobołkami w dłoni.

Pan dał mi pole do popisu.
Mogłem pomóc w ich natychmiastowej potrzebie,
a równocześnie złożyć im żywe świadectwo o tym, że Jezus żyje.
Zwłaszcza, że wcześniej mieli po części wgląd w moją postawę i widzieli jaki tryb życia prowadziłem.

Wierzę, że to co im opowiedziałem zakiełkuje w ich życiu.
Zaczynają praktycznie od nowa, od zera.
Modlę się o to, by zechcieli również zacząć budowę swej duchowej świątyni od nowa.

Chcę zabrać ich ze sobą, w środę, na społeczność.
Proszę więc Was o modlitwę za nimi. By Pan przysposobił ich serca.
A przy tym dał mi mądrość – bym umiał im przekazać to co dla nich jest najcenniejsze.


Panie, chcę  w swoim życiu wykazywać postawę miłości wobec Ciebie.
Chcę przez tą miłość innych zdobywać dla mojego Króla!

Remanent wykazuje, że wszedłem w Nowy Rok na plus :)
Modlę się, by kolejny remanent sporządzać już nie w pojedynkę,
a komisyjnie. Razem z rodziną.

Dziękuję Wam za modlitwy, które w zeszłym roku zanosiliście za mnie i moją rodzinę.
Jesteście ojcami mojego nawrócenia!
Proszę, nie zapominajcie o nas również w tym roku,
mając w pamięci podczas codziennych modlitw...