Jeżeli będziecie gorliwymi rzecznikami dobrego?
Ale chociażbyście nawet mieli cierpieć dla sprawiedliwości,
Błogosławieni jesteście.
Nie lękajcie się więc gróźb ich i nie trwóżcie się.
Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych,
zawsze gotowi do obrony przed każdym,
domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej,
Lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem.
Miejcie sumienie czyste, aby ci,
Którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze,
Zostali zawstydzeni, że was spotwarzali.
Lepiej bowiem jest, jeżeli taka jest wola Boża,
cierpieć za dobre uczynki niż za złe uczynki."
I Piotra 3, 13-17
To słowo, które od kilku przeszłych dni za mną chodzi.
Przypomina mi, że jeśli znoszę zniesławienia
z racji manifestowania przynależności do Jezusa,
to cierpię tylko i wyłącznie dla Jego imienia i z Jego woli.
To krótki ale bardzo, dla mnie, treściwy przepis.
Pomaga mi znosić codzienne przytyki i ironiczne uśmieszki.
Przypomina mi przy tym, jaką winienem postawę przyjmować.
Boża miłość pomaga mi przechodzić przez to z łagodnością i szacunkiem.
Być gorliwym rzecznikiem dobrego...
Gorliwym, nie znaczy namolnym i nachalnym.
Gorliwym w miłości do Boga.
Świadczącym nie tylko słowem, a przede wszystkim swym życiem.
Idącym przez świat z czystym sumieniem.
Prawym i sprawiedliwym.
Panie, chcę być rzecznikiem dobrego.
Rozsiewać wokół siebie słowo, które darzy życiem.