środa, 30 listopada 2011

Czyż ktoś zacniejsze nad nie zna?



JEZUS

To nie jest zwykłe imię...
Czyż jest inne w świecie, które mogłoby się z nim równać? NIE!

Emanuje mocą, to w nim mam zwycięstwo.
Od tysięcy lat niezmienne, wciąż świeże.
Pełne odwagi i nadziei.
Będzie trwać wiecznie, gdy inne imiona przeminą.
Dzięki niemu dostąpiłem zbawienia.
Napawa siłą, dodaje pewności.
Życiodajne, światłem ciemność rozpraszające.
Tylko imię, aż imię...
Jak wielki, jak potężny jest jego wydźwięk.

W nim wszystko mogę!


niedziela, 27 listopada 2011

Idealna nawigacja

"A ilekroć obłok wznosił się znad Namiotu,
To synowie izraelscy wyruszali za nim,
A w miejscu, gdzie obłok się zatrzymał,
Tam synowie izraelscy stawali obozem."

IV Moj. 9, 15-23

Chcę być tak zdeterminowanym w codziennej wędrówce za Panem.
 
Wybieram się w podróż, która nie jest podróżą w nieznane.
Mam adres do którego zamierzam trafić.
Dysponuję idealnym urządzeniem nawigacyjnym. Perfekcyjnie wytyczona trasa.
Trasa na pewno nie najkrótsza, nie najszybsza i nie najłatwiejsza.
Ale najlepsza z możliwych.

Wśród setek tras oferowanych przez inne urządzenia o marnej jakości,
moje ma zainstalowaną mapę tylko jedną.
Ale nie ma nawet cienia szansy by ten gps zaprowadził mnie w ślepą uliczkę,
by zaaranżowana ścieżka była błędnie wprowadzona w system.
Instrukcja obsługi urządzenia  gwarantuje mi,
że w przypadku postępowania zgodnie z wytycznymi, dojdę do celu bezbłędnie.
Jeśli w pełni zaufam jego działaniu - bez trudu trafię do miejsca przeznaczenia.

To urządzenie zwie się Bożym Prowadzeniem.
Zasilane jest energią nazywaną Wiara.
Instrukcja obsługi zaś to nic innego jak Biblia.



"Gdyż w wierze, a nie w oglądaniu pielgrzymujemy"
II Kor. 5, 7

"Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi"
Rzym. 8, 14

 
Tak jak izraelici mieli idealne urządzenie nawigacyjne jakim był obłok, tak jest do dziś.
Nic się nie zmieniło w jego działaniu.

Panie, oddaję swą trasę pod Twoje prowadzenie.
Chcę o nie codziennie zabiegać. Codziennie na nowo.

Dziękuję Ci, że to Ty masz moc zmieniać moje słabości.
Dziękuję, za Ducha Świętego, w mocy którego mogę podróżować.

Wyczekuję w nadziei końca tej wędrówki!

czwartek, 24 listopada 2011

Oczekuję Ciebie Panie


Lektura Objawienia św. Jana za mną. Pierwsza, na pewno nie ostatnia.
To obecnie moje ulubione miejsce, do którego z ochotą zaglądam.
Bóg otworzył moje oczy zamieniając to co, wydawało się być, straszne w przyjemne.

Wielu będzie to badać i wzrośnie poznanie.
Dan. 12,4

Mam świadomość, że żyję już w ostatecznych czasach.
Choć być może wokół jest cicho i spokojnie.
Nie ma wielkich znaków świadczących o końcu świata.
Ale te malutkie, z pozoru nic nie znaczące sygnały, powodują że zapala się czerwona lampka.

Dlatego tak bardzo potrzebne mi czułe na Boże Słowo serce, gotowe do przyjęcia proroczego przesłania.

Dzisiejsze rozważanie przypowieści o dziesięciu pannach utrwala mnie w przekonaniu, że nie mogę sobie pozwolić na drzemkę.
Jeśli nie będę szukać oblicza Bożego – nie będę gotowy na spotkanie z nim.
Koniecznym jest ciągłe gromadzenie oliwy – poświęcanie czasu dla swego ducha – więcej i więcej.

Zewlec z siebie starego człowieka – to zadanie pierwszej potrzeby, zadanie którego chcę się podejmować nieustannie.

Panie!
Nie chcę byś mnie zastał nieprzygotowanego i śpiącego.
Chcę nabyć u Ciebie złota, którym będę mógł się wzbogacać gotując się na Twe przyjście.

„Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję,
A nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły,

Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego,
Abyś się wzbogacił i przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja,
Oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał.”
Obj. 3, 17-18








poniedziałek, 21 listopada 2011

Czy jest dla Ciebie coś niemożliwego?


To temat wczorajszego zwiastowania.
Bardzo mocno mnie to pytanie dotknęło. Retoryczne pytanie.

Od samego już stworzenia świata Bóg udowadnia, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.
A my w swej codzienności często o tym zapominamy.
Jakże często martwimy się o sprawy doczesne, bierzemy odpowiedzialność za bieg wydarzeń.

Wystarczy mu zaufać.
Doświadczam tego w swoim życiu. Bóg miał moc przemienić moje życie.
To jeden z niezliczonych przykładów na to, że nie ma dla niego niemożliwych zadań.

Jeśli coś rozpocznie, zawsze ukończy. Cierpliwy i konsekwentny w działaniu.
I nikt nie jest w stanie przerwać tego co Bóg postanowił.
On jest mocen dokończyć dzieło które zapoczątkował.

To co dzieje się w mojej rodzinie, to w jaki sposób on działa sprawia, że z wiarą stwierdzam: U Pana wszystko jest możliwe!!

Próbując tak po ludzku zdefiniować przyszłość na podstawie teraźniejszych faktów powinienem stwierdzić: nie da się.
Nie raz i nie dwa mógłbym tak powiedzieć. I już nie raz musiałbym się z tego wycofać.
To co Bóg czyni i w jaki sposób tego dokonuje, jest tak perfekcyjne, że dla mnie nawet nie do wyobrażenia.

„Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga”
Łuk. 18, 27

Odniosę każde zwycięstwo jeśli będę z wiarą przyjmował, że u Pana wszystko jest możliwe.
To sprawdzona zależność. Wydaje się być prostą w zrealizowaniu.
 Ale jakże czasami trudno przychodzi uwierzyć. Pojawiające się zwątpienie obniża zdolność Bożego działania w naszym życiu.

Zaobserwowałem, że w moim indywidualnym przypadku, wiarę wzbudza modlitwa.
Jeśli swój dzień rozpoczynam z modlitwą, trwam w ciągu dnia w rozmowie z Bogiem, wzrasta moja wiara wprost proporcjonalnie.
Zwątpienie i obawy znikają.

Modlitwa – wiara – zaufanie.

Boże, widzę jak wiele mi brakuje. Jak często Cię zawodzę.
Czasami próbując zaoszczędzić czas uszczuplam chwile przeznaczone na modlitwę.
A to właśnie rozmowa z Tobą sprawia, że jestem bliżej i bliżej Ciebie.

Chcę rozwijać te codzienne konwersacje z Tobą.
Chcę, ponieważ mam pewność, że to jeden z najważniejszych elementów mojego wzrostu duchowego.

Panie, spraw by moje codzienne obowiązki nie przysłaniały tego co najważniejsze.
By nigdy nie opuszczał mnie pokój jakim mnie obdarzyłeś.

Dziękuję Ci, za Twoją cierpliwość. Dziękuję, że tak długo na mnie czekałeś.
W końcu dziękuję Ci za tak wspaniałą przyszłość jaką dla mnie przygotowałeś!

czwartek, 17 listopada 2011

Twardego karku...


„Rzekł Pan do Mojżesza:
Powiedz do synów izraelskich: Jesteście ludem twardego karku;
Jeślibym tylko przez jedną chwilę szedł pośród ciebie, zgładziłbym Cię;
Zdejmij więc teraz z siebie swoje ozdoby, a zobaczę, co z tobą zrobić.”
II Mój. 33, 5-6


Studiując dziś z dziećmi powyższy fragment, skonfrontowałem go ze swoją postawą.
Podobnie jak izraelici podczas wędrówki do Ziemi Obiecanej, tak i ja byłem tym twardego karku.
Bóg pokazuje mi jak wiele jeszcze przede mną, jak wiele przyzwyczajeń/ozdób które muszę z siebie zdjąć.
Ale powoli kruszy ten mój twardy kark…

„I pochylił się Mojżesz śpiesznie aż do ziemi, złożył pokłon

I rzekł: Jeżeli znalazłem łaskę w oczach twoich, Panie,
Racz pójść Panie w pośrodku nas, gdyż jest to lud twardego karku;
Odpuść winy nasze i weź nas w dziedziczne posiadanie.

Na to on rzekł: Oto Ja zawrę przymierze.

Wobec całego ludu czynić będę cuda, jakie się nie działy po całej ziemi i u żadnych narodów.
Cały lud, wśród którego przebywasz, ujrzy dzieło Pana, gdyż straszne będzie to co Ja z tobą uczynię.”
II Mój. 34, 8-10


„Wystrzegaj się, byś nie zawierał przymierza z mieszkańcami tej ziemi, do której idziesz, by się nie stali dla Ciebie pułapką.”
II Mój. 34, 12


Bóg zawarł ze mną takie przymierze. I wiem, że ON nigdy z tego przymierza się nie wycofa.
Pod warunkiem, że ja nie będę zawierał przymierza z tym światem.
W zawartym układzie jest wielkie Boże błogosławieństwo.
Widzę codziennie, z każdym kolejnym krokiem, jak moja rola zaczyna być z ugoru w żyzną przemieniana.
Zgodnie z jego obietnicą, to błogosławieństwo przeze mnie spływa również na moich najbliższych.

Dziś wróciłem z wywiadówki od mojej córci. Być szczęśliwym to cudowne uczucie.
BÓG nam BŁOGOSŁAWI!!

Jakże nasz Ojciec, z nas musi być dumny, gdy i my osiągamy kolejne sukcesy w wędrówce za nim.


Panie, łam i krusz mój twardy kark. Niech stanie się on sprężysty, podatny na Twe wskazówki. Bym już bezustannie podążał wg Twego drogowskazu.
Chcę zrzucić z siebie wszystkie niepotrzebne ozdoby, by nic a nic nie przysłaniało mi Twego obrazu!




poniedziałek, 14 listopada 2011

Obdarowany


Miniony weekend to czas szczególnie bogaty w niespodzianki.
Podarunki duchowe, więc tym bardziej cenne :)

Prawdziwą niespodzianką była dla mnie nauka wyniesiona z rozmowy z moim synem.
Młodzieniec mnie zaskoczył.
Podczas popołudniowej pogawędki o coraz krótszym dniu i szybko zapadającym zmroku, z ciekawości zapytałem: synu a jak podczas wieczoru odnalazłbyś mnie w gąszczu innych osób, gdyby zabrakło prądu?
Byłem ciekaw, jak wybrnąłby w przypadku takiej sytuacji.

Bez zastanowienia rzekł: tato, masz szczegół który Cię wyróżnia wśród innych.
Odpowiedziałem: a jeśli inni też byliby łysi?
Na to Kornel:
O nie! Masz szczegół odróżniający Cię od innych, i jest to szczegół, który i ja mam.
Zdębiałem, mimo iż jest do mnie wizualnie podobny, dotąd nie wiedziałem cóż to mogłaby być za cecha, wyróżniająca nas obydwu, nie używając do tego zmysłu wzroku.

I nagle syn uświadomił mi, że mamy identyczny znak szczególny w budowie naszego ciała, który jest naszą wspólną cechą!
Okazało się że maleńkie zgrubienie na moim lewym uchu, coś około 3-4mm, jest również na jego lewym uszku.
Wiedział o tym od dawna, żył z tą świadomością, ale nigdy dotąd mi o tym nie mówił.
Ucieszyła mnie myśl, że mój synek nawet takim maleńkim znakiem utwierdza się w przekonaniu, że jestem jego ojcem, że do mnie należy!

Dzień później, w sobotę, podczas uwielbienia na konferencji w kościele, modliłem się: Panie, objawiaj mi sfery, w których jeszcze daleki jestem od Ciebie, pokazuj mi nad czym mam pracować.
I nagle konfrontacja faktów! Automatycznie przypomniała mi się rozmowa z Kornelem.
Zacząłem płakać jak bóbr. Bóg przemówił do mnie przez mojego synka!

Panie, chcę każdy, najmniejszy nawet szczegół z mojego życia, oddać Tobie.
Byś mógł nad nim pracować do momentu gdy będzie odwzorowany na Twoje podobieństwo.
Choćby, nie wiem jak, uparty był i trudny w obróbce. Chcę być zupełnie Tobie podobnym.
By w chwilach, gdy przyjdą trudne momenty, będę przechodzić przez ciemne doliny, mógł bez trudu Cię odnaleźć i chwycić za rękę!
Chcę mieć pewność, że do Ciebie należę, że mogę nawet w ciemnościach rozpoznać Cię i bez zająknięcia nazwać swym Ojcem.

Z soboty na niedzielę miałem sen – wyraźnie widziałem domenę, która sprawia mi problem i wiem, że muszę ją w sobie ujarzmiać.
 Przypadek? W życiu nigdy! Kolejna niespodzianka i kolejny raz Bóg do mnie mówi!

Prezentów nigdy dość?
Wyobraźcie sobie, że wczoraj kościele, podczas zwiastowania, padły te same słowa.
Praca nad szczegółami.
To nie jest przypadek. To kolejne potwierdzenie, że Bóg przemawia.
BÓG JEST AUTENTYCZNY!!!

Dziękuję, Ci Boże że działasz w moim życiu, dziękuję Ci za Twoje wskazówki.
Dziękuję Ci, że wciąż dajesz mi do zrozumienia, że jestem dla Ciebie ważny.
Że to nie ogół a jednostka. Każda jednostka na tym świecie jest tak samo dla Ciebie istotna.

Dziękuję, za naukę jaką mogłem przyjąć w miniony weekend.
Przemawiałeś właśnie do mnie, bezpośrednio do mnie.
Znów mogę wyznać, że jesteś perfekcyjny w działaniu.

Chcę Cię uwielbić wydając owoce godne Ciebie, mojego ogrodnika.
Owoce w najczystszej i najsłodszej postaci. Tak byś mógł się mną chwalić!

„Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój,
jeśli obfity owoc wydacie
i staniecie się uczniami moimi.”
Jan. 15, 8






czwartek, 10 listopada 2011

Perfekcyjna symetria


Z natury jestem ścisłym umysłem.
I zawsze próbowałem wokół siebie odnaleźć matematycznie interpretowane okoliczności.
Biblia, a raczej jej przesłanie to był jeden z elementów, na tamten zamierzchły już czas, uważanych przeze mnie za trudny do ogarnięcia.
Czasami wydawało mi się, że zawartość Pisma Świętego to zamknięty w ramach czasowych pewien skończony okres dziejów.
Okres, który już ewidentnie się zakończył i po nim chrześcijanom pozostała jedynie Biblia.
Ot,  coś w rodzaju historycznej książki opartej na faktach autentycznych.

Jak bardzo się myliłem!
Biblia to dla mnie przykład idealnej perfekcji w misternym wydaniu.
Jakiekolwiek miejsce bym nie czytał, każde poprzednie z kolejnym odkrywanym idealnie jest powiązane. To jakby łańcuch bez początku i końca.
Gdziekolwiek nie zaglądnę wszędzie jest początek i koniec.
Płynnie połączone ze sobą oba testamenty czynią tę Księgę jedyną, niepowtarzalną
i ponadczasową. To co odkrywam to zarys tego jak niepojęty jest Bóg w swym wymiarze.
To sprawia, że zaczynam tęsknić za jego przyjściem.
To Słowo w końcu czyni mnie od niego uzależnionym.
Już nie wyobrażam sobie poranku, południa czy wieczora bez choćby chwili zadumy nad Jego Słowem.

I znów nie mam słów by opisać jakim zaskoczeniem jest dla mnie Boże działanie w moim życiu. Kiedyś czytałem Biblię bo należało, bo wydawało mi się, że jest to koniecznym rytuałem, teraz nie mogę doczekać się, kolejnej wolnej, chwili by wgłębiać się w tę żywą księgę.

"Całe pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki,
do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowania w sprawiedliwości,
aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany"

2 Tym. 3,16


To nie przenośnia. To prawdziwe i realne w każdy swym wyrazie stwierdzenie.
To dzięki niemu osiągam wzrost, to ono pokazuje mi moje niedoskonałości.
To lustro, w którym mogę się przeglądać.
To urządzenie, dzięki któremu Bóg mnie kształtuje na swój obraz.

A Ty jak traktujesz Biblię?
Jako swój życiowy przewodnik czy raczej jako mistyczną książkę dla fanatyków religijnych?

Spróbuj się wczytać, gwarantuję Ci, że odłożysz na bok wszystkie inne pozycje przy których dotąd kończyłeś swój dzień. Pozycje najbardziej poczytne, ze szczytów list rankingowych całkowicie bledną przy niej.
To żywe słowo, które sprawi, że będziesz karmić się nim na co dzień.
Wyzwoli w Tobie ciągłe jego łaknienie.
W przeciwieństwie do wszystkich innych książek, które przeczytasz od deski do deski i po czasie zapomnisz.

Żałuję wszystkich mych przeszłych lat, które zmarnowałem na pożeraniu poczytnych czytadeł, niszczących mojego ducha. Jak wiele straciłem.

Ale z drugiej strony cieszę się, że Bóg dał mi tę szansę bym mógł sam odkryć to co inni próbowali mi przekazać.
To co do mnie nie docierało w tej chwili jest esencją mojego życia.
Nadrabiam zaległości.

Pozdrowienia znad Księgi Objawienia, księgi która wcześniej wzbudzała we mnie strach a teraz tchnie nadzieję na przyszłość :)

Pojawił się na Twej twarzy lekko drwiący uśmieszek? Też tak miałem, też tak reagowałem.

Proszę, nie czekaj aż się mocno poturbujesz, zweryfikuj swój czas jaki poświęcasz na lekturę Bożego Słowa i zacznij od nowa.

"Kto mądry niech to zrozumie,
Kto rozumny, niech to pozna;
Gdyż drogi Pana są proste,
Sprawiedliwi nimi chodzą,
Lecz bezbożni na nich upadają."
Oz. 14, 9