środa, 14 marca 2012

Niepojęty w działaniu

W tej mojej główce jednak niewiele się mieści.
A często wydaję mi się, że tak pojętny jestem.
Nic z tego.

Jakieś dwa miesiące wstecz,
odczułem wewnętrzną potrzebę przynoszenia przed Boży tron w modlitwie dwóch Marków.
Jeden to mój wujek, a drugi "prawie" wujek :)

Codziennie, modlę się o nich i ich rodziny.
Dość dawno ich nie widziałem. Z jednym co najmniej kilka lat nie miałem kontaktu.

Ale nieraz już się zastanawiałem - po co ja się modlę, skąd ten pomysł?
Niekiedy pojawiało się zwątpienie, ale modlitwy same wypływały.
Czasami pojawiała się myśl: modlisz się o nich, a przecież sam masz tyle potrzeb.
Dzisiejszy dzień, jest dowodem na to, że te myśli chciały zasiać zwątpienie.

Jest poranek, wybieram się w trasę, załatwić parę spraw związanych z moją pracą.
Zbliżam się na wysokość McD, nagle postanawiam zjechać do tej restauracji.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdybym chciał coś zjeść, dziś jednak poszczę.
Wyobraźcie sobie moje zdziwienie.
Wchodzę do środka - wewnątrz przy stoliku siedzi jeden z Marków.
Ten, którego nie widziałem latami.

Aż mi się ciepło wewnątrz zrobiło.
Uśmiechnąłem się, mówiąc w duchu: Boże jesteś wielki!

Miałem okazję złożyć świadectwo mojego nawrócenia.
Opowiedzieć jaki to Bóg jest dobry,
potwierdzić że warto porzucić WSZYSTKO
i iść za jego głosem.
Zleciała prawie godzina :)

Rozstaliśmy się, dzień minął na intensywnej pracy.
Około 16-tej miałem coś jeszcze do załatwienia,
pojechałem w tej sprawie do sąsiedniej miejscowości.
Zajeżdżam - własnym oczom nie wierzę. Widzę drugiego Marka!!
Niestety, nie było możliwości, swobodnej z nim rozmowy.

Ale będąc dziś na wieczornym nabożeństwie, wciąż napierała na mnie myśl,
By podzielić się tym z bratem tegoż Marka.
Po społeczności podzieliłem się dzisiejszym przeżyciem z Adamem
- okazuje się, że Marek jest w bardzo trudnym położeniu.

Panie, to jest niepojęte jak niesamowity jesteś w działaniu!
Nie pomyślałbym nawet, że tak to może się wydarzyć.

Dwóch Marków, nie widzianych przeze mnie przez dłuuugi czas.
Nie utrzymywałem z nimi kontaktu.
Dwóch Marków, którzy mieszkają w odległych od siebie miastach.
Nagle, tych właśnie dwóch Marków,
tych o których modlę się codziennie spotykam w tym samym dniu!

Wybaczcie.
W przypadki nie wierzę.

Wciąż mnie zadziwiasz Panie!

                               

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

To niesamowite świadectwo.
Mnie porusza szczegolnie to, jak Bóg kocha tych Marków.
On chce zmienić ich życie, pobudza ludzi do modlitwy o nich - w tym wypadku Ciebie.
To bardzo zachecające świadectwo!

Mój wujek (Witek) niedawno trafił do więzienia w Kłodzku. Za jazdę po pijanemu.
Mam go bardzo na sercu i wierzę, że tam będzie miał czas na przemyślenie swojego życia i na powrót do Boga. Całe życie się bawił...

Proszę Cię o modlitwę o niego.

Trzymaj się Bracie!!!
Błogosławię cię.