wtorek, 28 lutego 2012

Belka czy źdźbło?

W niedzielny poranek przebudził mnie sen.
Rzadko miewam sny, ostatnio jednak miałem kilka, wyjątkowo realnych i bardzo wyraźnych.

Śniła mi się sytuacja, podczas której bardzo pochopnie postąpiłem, osądzając jednego brata.
Przyśniło mi się dokładnie to, co często w myślach gdzieś tam się pojawiało.
Obudziłem się przerażony tym, że moje wyobrażenia i podejrzenia uznałem za pewniki, zarzucając mu ogrom wielu niesprawdzonych hipotez.

Mało tego, bodajże dzień wcześniej przeczytałem urywek z Ewangelii Jana:
„Jezus powiedział: nie sądźcie z pozoru, ale sądźcie sprawiedliwie”


Przestraszył mnie ten sen. Chwilę później dziękowałem Bogu, że to nie była jawa.
Potraktowałem to jako ostrzeżenie.

Tak łatwo przychodzi ocenić mi bliźniego.
Okazywało się po czasie, że już nie raz i nie dwa czyniłem to niesprawiedliwie.
Nie znając wszystkich przesłanek, patrzyłem tylko na to co wydawało się być oczywiste.

Panie, daj mi mądrość bym umiał widzieć nie tylko to co powierzchowne.
Bym najpierw ze swą belką zrobił porządek, zanim o innym źdźble pomyślę…

Ale nie tylko ten sen wspominam.
Śnił mi się przecudnie realny sen.

Będąc z synem na nabożeństwie,
nagle w progu kościoła dojrzałem rozpromienioną ciocię ze swoimi synami,
których dotąd w modlitwach przynoszę.

Biła od niej niesamowita radość, spowodowana obecnością wśród dzieci Bożych.
To było cudowne wrażenie!
Wierzę, że już wkrótce spełni się ten sen. Wciąż się o to modlę.

Z zasady. opowieści innych o snach, traktowałem z przymrużeniem oka.
Rzadko kiedy coś śnię, a jeśli już - bardzo szybko zapominam.
Tym razem było inaczej. Odmiennie.
Obydwa sny, mocno w pamięci mojej pozostały.

Dziękuję Ci Boże, za to że mnie napominasz
ale jednocześnie sprawiasz ogromną radość, wypełniając nadzieją.

Brak komentarzy: